Sala jadalna

[Tkacz Losu]

Duże pomieszczenie ze stołami i krzesłami. Za barem stoi wilkołak, Sylvan Vulkodlak. Przyjmuje zamówienia jak i rezerwacje noclegów. Posiłki nie są pierwszej klasy ale za te niedużą, kwotę jaką tutaj się płaci, są bardzo porządne.
Można tutaj skosztować domowej roboty mocniejszych trunków jak i za odpowiednią zapłatę spędzić ciekawie noc z kurtyzaną.

Płaci się tutaj za łóżko, nie cały pokój. Można więc nie wiedzieć, a dzielić pokój z kimś.

[Sylvan Vulkodlak]

-Nie ma problemu- No nawet jej się chyba spodobało. Spojrzał na lisice.
-Stanowczo czasem trzeba byc bardziej pewnym siebie. No i stanowczym -Jak się za bardzo da wejść na głowę to koniec. Chociaż kto to mówię. Zaśmiał się pod nosem.
-Świetnie wygląda- No i nie czekał, poczęstował się dość szybko.
-oj Feniek, w gorszych warunkach jadłeś- Rzucił w jego stronę, bo ten to taki sztywny.

[Hatsuyuki]

-właściwie sama znam kilka dziwnych zwyczajów jezdnia. Pierwszy z nich polega należeniu w pół siadzie na bambusowych matach i jedzeniu z stołów nie wyższych niż dziesięć do piętnastu jednostek i to jest nawet normalne. Często towarzyszy temu występ tancerek w sztacha na tyle zwiewnych by z perspektywy obserwatora dało się co nieco dostrzec.-
Lisica lekko sie uśmiechnęła po czym kontynuowała
-Drugi to Nyotaimori. Jest sposobem jedzenia sushi. Niektórzy smakosze twierdzą że sushi najlepiej smakuje gdy jest w temperaturze ciała. Dlatego ten sposób polega na jedzeniu sushi z ciała nagiej kobiety by owo było w właśnie takiej temperaturze. Szefie jadłeś kiedyś Sushi? jak nie to mogę kiedyś przygotować. Tylko obawiam się że z wabi może być problem. Sos sojowy jakoś ogarnę. No i imbir trzeba by zamarynować-
Łatwo było odgadnąć że Hatsu bardzo chętnie zrobiła by danie. W końcu nieco chciała sie pochwalić swoją znajomością potraw i smaków których które lubi
-No i wino ryżowe do tego było by fajnym dodatkiem-

[Kimi]

Jej samej nie przeszkadzało, że talerz z jedzeniem stał na podłodze. Wcześniej omiotła salę, więc zabrudzenia też jako tako nie było. Prócz tego co oni teraz wzniecali pracując. Dla niej najważniejsze by nie leżało bezpośrednio na ziemi. Talerze, serwetka czy coś jeszcze innego magicznie chroniło żywność przed zabrudzeniem. W końcu spędziła kilka lat w dziczy. Mimo wszystko szybki stołek był dobrym pomysłem, jeśli pan strażnik był taki wrażliwy na punkcie czystości.
Usiadła na ziemi przyglądając się robocie z czystej ciekawości. Mogłoby się wydawać, że się obija ale ona ogarniała tu już w środku nocy, więc tym bardziej zamierzała odpocząć. A patrząc, może przyswoi sobie coś nowego.
Wysłuchała monologu lisicy, średnio jej się podobał sposób w jaki mówiła. Jakby była nauczycielem tłumaczącym dzieciom lekcje lub jakby się chciała wywyższyć wiedzą.
- Obrzydliwe. - Skomentowała moment jedzenia z czyjegoś ciała. W głowie jej się takie zachowanie nie mieściło. No ale Kimi była aseksem, więc jej wszystko z tą tematyką kojarzyło się mdło.

[Fenrir Labdakid]

Dowódca jak to on nie zareagował na żadne słowa czy to Sylvana czy Hatsuyuki. Robił to co miał. Owszem jadał w gorszych warunkach nieporównywalnych do tych ale nie oto mu chodziło zaś nie będzie tego roztrząsał.
Ukończywszy zadanie posprzątania, selekcji, poukładania przydatnych przedmiotów podniósł się otrzepując ręce. Jeśli została jeszcze jakaś kanapka poczęstował się wypijając to co miał w kuflu. Po zakończeniu posiłku zapytał - To co teraz? - skierował te słowa do przyjaciela. Czas na konkretniejszą pracę oraz zobaczenie wizji Sylvana co do tawerny.

[Sylvan Vulkodlak]

Przekąsił i pogadali i czas brać się do roboty.
-Preferuje normalną wilcza dietę czyli dziczyznę- Odparł Yuki- No ale koniec. Jeśli chcecie się przydać to Yuki zabierz się za zdejmowanie wszystkiego co jest na ścianach i połóż je na stole, który będzie na środku- No bo tak to nigdy nie zaczną robić to co mieli. Przesunął stoły tak aby na środku izby były. Krzesła zabrane i schowane w innych miejscach,
-Kimi Pochowaj naczynia, szklanki inne takie rzeczy w pomieszczeniu od dużej bali (nie trzeba zmieniać tematu)- No i podszedł do Fenrira- Piwo masz ile chcesz, ale wy moje panie nie macie alkoholu, co najwyżej herbata- Aby było jasne. Spojrzał na Fenrira- Niedługo dostarczą mi kamien i drzewo na przebudowę. Pomożesz mi rozwalić ścianę. Nie ma tam beli nośnych- No ani niczego co rozwali budynek w całości. No ale ejdnak będzie trzeba uważać.

[Hatsuyuki]

-W pełni rozumiem takie podejście. Danie to proponuje w ramach kulinarnej ciekawostki. Sama bardziej preferuje ramen, szczególnie w jajkiem i kotletem drobiowym. Chociaż uwielbiam też ryby.-
Powiedziała z śmiechem i ruszyła do pracy
-A jeśli chodzi o picie to jestem znacznie lepsza w polewaniu komuś niż piciu samemu. Więc jakby nasz gość chciał to między położeniem czegoś na stole, a zdjęciem kolejnej rzeczy z ściany mogę mu polać żeby szef nie musiał się kłopotać-
Powiedziała zmiennokształtna i wybrała jedną z cięższych rzeczy. Jej zdaniem lepiej ułożyć ciężkie na dno stosu, a że krzepy jej nie brak to ochoczo zabrała się do pracy

[Kimi]

I tyle było z jej siedzenia, niechętnie się podniosła no ale skoro zaoferowała się pomóc to się wysili troszkę. Zaparzyła w kuchni dzbanek herbaty tak na zaś gdyby pragnienie dosięgło kogokolwiek. Chociaż Sylvan nie mówił nic o jedzeniu więc pokroiła placek, który znalazła w lodówce i położyła na talerz obok dzbanka, przykryła tylko ściereczką by muchy się do niego nie dobrały. Przy okazji wpakowała sobie od razu cały kawałeczek do ust. Na słodkie była łasuchem i nie mogła się oprzeć. Zerknęła tylko na Hatsuyuki, która z łatwością podniosła ciężką rzecz, musiała przyznać, że ta dziewczyna to krzepę ma. Kimi zaś wzięła tacę i na nią zaczęła układać szkło by łatwiej było przenosić a nie biegać po paręnaście razy.
- Ramen to taki rosół na sterydach? - Zagaiła do lisicy podczas ogarniania. Coś tam słyszała kiedyś o azjatyckiej kuchni ale nie miała okazji jej spróbować.

[Fenrir Labdakid]

Dostał pozwolenie to poszedł dolać piwa do pustego kufla - Którą? - skierował te słowa do Sylvana. Dawno niczego nie zburzył i choć chłodnego obycia nie mógł się doczekać aż uderzy w ścianę do wyburzenia. Rozładowanie zamówienia też nie będzie wybitnie ciężkie, nim zdąży przyjechać to na pewno nie będzie połowy do wyburzenia.
Upił kilka łyków, odstawił kufel przemierzając pomieszczenie i robiąc oględziny ścian.

[Sylvan Vulkodlak]

Spoglądał na to jak ekipa zabiera się do zajęć. Dobrze, nie są tutaj dla pogawędki. Trzeba brać sie do roboty. Sam napił sie piwerka i zaprowadził Fenrira- ta ściana- wskazał o która mu chodzi. Sam zajmie się inną, bo trochę rozbudowa i przebudowa będzie trwać. miał większe plany niż tylko poprzestawiać rzeczy i pomalować ściany.

[Fenrir Labdakid]

Poszedł za Sylvanem a będąc przy ścianie położył na niej dłoń przejeżdżając. Sprawdzał z czego została zrobiona. Postukał, zeskrobał nieco tego co było na niej po czym uniósł jeden kącik ust do góry. To co planował powinno szybko załatwić sprawę.
Zaparł się nogami i z całej siły uderzył jednocześnie używając fali uderzeniowej. Trochę hałasu narobi ale za to będzie świeży odrzuć powietrza. Gdy pieści wilkołaka spotkała się ze ścianą ta zafalowała rozsypując się zaś efekt był taki, że każdy to odczuł w pomieszczeniu.

- 5pkt mocy