Ulica główna

[Tkacz Losu]

Łączy dzielnice z innymi częściami miasta. W dzień przestronna, w nocy dobrze oświetlona.

[Takaro]

-No ale sie określiłem- No co ona od niego chciała- Ja nie wiem co, nie znam się i brak mi pomysłu- Przyznał bo on to nie jest kucharzyna czy cos takiego. Jak to nie dostanie kawy? Dlaczego, tka nie można, to jest znęcanie się!
-Ej no- Fuknął do niej i jak ta przyśpieszyła to tez przyspieszył.

[Nari Orecev]

Jak zawsze nic nie wie i na niczym się nie zna. Taaaa bo akurat ona w to uwierzy, nie jest u niej od wczoraj i powinien wiedzieć co mu smakuje a co nie. Puściła rękę chłopaka zaplatając ręce na piersi, w nosie to ma. Nie odezwała się do niego ani słowem.
Weszła do parku rozglądając się za jakimś stoiskiem, nic na razie nie widziała ale będzie wypatrywać.

2zt

[Nari Orecev]

Od progu przywitała się ze wszystkimi uśmiechniętą nie pokazując, że nie czuję się najlepiej. Chociaż to jie to. Wrzuciła się w wir pracy nie chcąc myśleć o tym co ma w domu.
Udała się do studia zaczynając ćwiczyć układy jakie ostatnio im zaprezentował tancerz prowadzący. Zdziwiła się bo jej partner już tam była. Pożartowała z nim biorąc się za próby. Nie wiedziała kiedy zleciał jej czas gdy musiała już wyjść na scenę. Podziękowała za próby, poszła robić swoją pracę. A do pierwszego ich wspólnego występu już nie dużo brakowało. No nic, jakoś to będzie.
Wyszła na scenę dając z siebie wszystko jak zazwyczaj. Na podwyższeniu też nie wiedziała kiedy jej to zleciało. Więc wróciła do studia tym razem ćwicząc samej. Byłam tam tak długo, że dziewczyny pogoniły ją do domu. Zabrała swoje rzeczy opuszczając klub.


Zt

[Nari Orecev]

Wyszli z klubu a ten siedział cicho, było to dość dziwne dla niej. Zazwyczaj miał jakieś uwagi albo spostrzeżenia, widocznie dzisiaj był bardzo zmęczony. Tak uznała to za zmęczenie.
Napawała się chłodnym wiatrem, taki spacer po pracy do domu bez pośpiechu jest przyjemny.

[Takaro]

Nic nie komentował. Włożył dłonie do kieszeń od spodni. Co miał mówić? Robiła swoją pracę, a on swoją. miał no. Byc ok, to jest. Nie będzie póki co robił problemów. Po prostu. Ma ja na oku i to wystarczy. Mu na pewno.

[Nari Orecev]

Szła obok spoglądając co jakiś czas na Takaro, nie wytrzymała - Stało się coś? - może się na nią obraził za to że nie zajrzała do niego na przerwie? Lub męczy go to o czym rozmawiali? Miała mieszane myśli, dlaczego teraz ją naszło o wspominaniu tego? Dziwna z niej osoba, sama sobie przyznała.

[Takaro]

Szedł obok i milczał a kiedy zapytała, spojrzał na nią.
-Nie, czemu pytasz?- nic się w końcu nie stało. W robocie był ok. Nikomu nic nie zrobił i no.

[Nari Orecev]

- Jesteś wybitnie cicho - wzruszyła ramionami. Możliwe że przez te ostatnie dni nie wrócą do tego co było wcześniej lub on będzie potrzebował jeszcze więcej czasu. Jedno i drugie nie wykluczało siebie nawzajem.
Resztę drogi pokonała w ciszy.

2xzt

[Nari Orecev]

Wyszła za chłopakiem - Nie zawsze jesteś grzeczny - przyznała. Powoli przemierzała ulice - Jak będziesz niegrzeczny to kupię Ci smycz i będę na niej prowadzać - ostrzegła. Wątpi aby utrzymała tego blondyna ale spróbuje. Na przyszłość musi zapamięta aby mu nie dawać takiej dawki dwóch różnych rzeczy.

[Takaro]

Miał włożone dłonie do kieszeń od spodni- No czasem mi się zdarza i nie dałabyś rady- Przyznał ale na ogół jest miły i grzeczny i zajebisty- I wiesz co- Nagle go naszło- Jednak na początku miałem racje. Tak mówił to z satysfakcją i dumą- Lecisz na mnie- Oj tak, nie moze temu zaprzeczyć.