Jezioro

[Tkacz Losu]

Na jednym z brzegów znajduje się wypożyczalnia łódek. Za mała opłatę można jedną wypożyczyć aby móc popływać sobie po tafli wody, która nie jest mała.
Samo jezioro jest wyjątkowo czyste. Możliwe, że wpływ na to miał fakt, że wcześniej należało wyłącznie do akademii, a tamtejsi magowie dbali o jej przejrzystość.

[Takaro]

Słuchał, słuchał i lepiej będzie jak może nie będzie już o tym gadać. Nie był tak ogarnięty i w tych wszystkich sprawach ale dostrzegał pewne rzeczy. Może jednak lepiej siedzieć cicho o.
-Nie wiem- Nie wiedział czy mu dobrze czy mu źle z tego powodu. Nie wiedział już sam. Ona będzie musiała z tym żyć? No i tyle? Żadnej uszczypliwości czy czegoś? Spojrzał na nią kiedy położyła swój łeb. Co powinien teraz zrobi? Trochę nie pewnie ale pogłaskał rudą. Dziwnie się czuł. Miał bardzo różne i mieszane a nawet sprzeczne emocje.

[Nari Orecev]

Nie wiem czy wie to już kwestia, którą będzie musiał sam rozwiązać a co do uszczypliwości dzisiaj nie miała na nie ochoty co nie oznacza, że ich nie będzie. Zamerdała ogonem cicho mrucząc czując jak ją pogłaskał, lubiła takie rzeczy ale się do nich nie przyznawała. Nastawiła uszu słysząc jakieś kroki w oddali, na pewno to byli inni spacerowicze albo patrol ze straży. Nie specjalnie się tym przejęła, korzystała z okazji bycia głaskaną. A przez futro nie musiała się martwić, że zmarznie.
Po pewnym czasie zapytała - Chcesz jeszcze coś porobić czy wolisz wracać do domu? - ustawiła pysk tak żeby widzieć twarz chłopaka.

[Takaro]

Dziwnie się czuł. No pozwalał sobie na to głaskanie jej. Było to dziwne ale nie odtrącała go, to chyba robi dobrze?
-Nie lubię podejmować decyzji- Ta znowu stawia go przed czymś takim-Chce wracać- Jednak podjął. Po prostu tyle tego dzisiaj się działo, że sam nic już nie wiedział i nie był pewny niczego. Za dużo i za szybko.

[Nari Orecev]

Podniosła łeb do góry siadając obok - Okey - powiedziała wracając do ludzkiej postaci. Przeciągnęła się a później wstała, podała mu rękę aby pomóc wstać - To idziemy - najwyżej ją odtrąci. Powoli zaczęła się zastanawiać czy dać mu kilka dni na oswojenie się czy ruszyć z kopyta ze wszystkim. Chyba zacznie powoli, da mu czas a później może jakoś ruszy. Poczekała aż wstanie z pomocą lub bez, ruszyła w kierunku domu.

[Takaro]

Spoglądał na nią i tym razem złapał ja i za jej pomocą podniósł się.
-Dobra- Skinął głową, czas wracać. Dużo się dzisiaj działo. Będzie miął dużo do przemyśleń. Do tego na pewno szybko zaśnie. Dużo wszystkiego.

[Nari Orecev]

Ucieszyła się wewnętrznie gdy chwycił ją za dłoń, nie pokaże mu tego żeby zaraz się nie „odstraszył”.
Ruszyła w kierunku ulicy głównej, z niej będą mieli bliżej do domu. A czy im się spieszyło? Nie bardzo, dziewczyna miała dzisiaj wolne to nigdzie nie musiała zdążyć na czas. Jutro to już co innego rano straż a później klub.
Doszli do ulicy głównej.


2xzt

[Nari Orecev]

Jak na razie nie planowała zsiadać z grzbietu Blondyna stanowczo było za fajnie. Musi wykorzystać fakt, że ten chce ją przewieść na swoich plecach.
Czując i widząc jak zmienił tor biegu pochyliła się do przodu jedną ręką łapiąc za sierść chłopaka a drugą wyciągnęła do przodu wskazując przed siebie - Przetrzyjmy ten szlak! - krzyknęła wesoło. Siedziała wygodnie na swoim „rumaku” czochrając go po obu stronach karku.

[Takaro]

Nie zatrzymywał się, było mu za fajnie. Dawno nie mógł się w taki sposób wyładować. Nie pamiętał kiedy tak było ostatnio. Biegnąc spojrzał na kierunek, który wskazał i był chętny ale w swojej głowie miał jeszcze inne pomysły tylko to potem. Ruszył na ów szlak z zadowoleniem, pędząc niczym koń przez krzaki.

[Nari Orecev]

Nad jeziorem powietrze było cudowne i orzeźwiające.
Nari już nic nie mówiła delektując się przejażdżką na nietypowym jegomościu. Powinna się zastanowić czy coś takiego nie powinno robić raz w tygodniu. Zabawy co niemiara, w nosie miała ludzi których mili i co mieli do powiedzenia. Życie jest za krótkie aby się przejmować obcymi.

[Takaro]

Oczywiście, ze nabierał prędkości aby wbiec przed jezioro. Zaraz potem ostre hamowanie, tak aby dziewczyna poleciała kawałek i hop do wody. Nie ważne czy mu przy okazji trochę wyrwie sierści. Niech się wykąpie młoda, bo czemu nie.